W ramach rozwoju osobistego (nic nie piszę, ale działam) wprowadziłam lub kontynuuje wiele planów i projektów. Jednym z nich jest projekt "Biblia". O co chodzi? Już mówię. Większość z nas jest katolikami, a ile z tych osób przeczytało Biblię? Oczywiście znamy treść, historię, poszczególne fragmenty z religii lub czytań w kościele, ale tak naprawdę nigdy nie przeczytaliśmy jej w całości, tak od początku do końca. Przynajmniej ja. Myślę, że to trochę wstyd. Dlatego gdy zdałam sobie z tego sprawę, postanowiłam, że czas to zmienić. Są książki, które powinno się znać, a Biblia znajduje się na wszystkich tego rodzaju listach. Nawet nie z uwagi na wyznanie religijne, a ze względu na wartości literackie.
Nie jest to lektura, którą czyta się jak powieść. Trzeba się trochę zatrzymać, przemyśleć, zastanowić. Potrzeba na to czasu i spokoju. Postanowiłam rozłożyć sobie czytanie, powiedzmy na rok. Więc wzięłam do ręki Biblię Tysiąclecia, zobaczyłam ile ma stron i podzieliłam przez 365. Wyszło ok. 4 stron dziennie. Do zaakceptowania. To naprawdę nie jest dużo i stwierdziłam, że tyle czasu znajdę i zrealizuję ten plan.
Zrobiłam sobie rozpiskę na kolejne miesiące i pod koniec każdego sprawdzam czy wyrobiłam normę ;-). Zaczęłam we wrześniu i jak dotąd trwam w postanowieniu. Staram się przeczytać dziennie ciut więcej niż sobie założyłam, bo przecież mogą być dni, w których nie mogę, zapomnę lub zwyczajnie nie chcę mi się czytać. Ale jak do tej pory trzymam się celu, nie jestem do tyłu z czytaniem i, co najważniejsze, nie zniechęciłam się i nie porzuciłam projektu. Czyta mi się dobrze, nie odczuwam znużenia i nie mam dość. Wręcz przeciwnie: polubiłam nawet ten codzienny rytuał, kiedy mogę się zatrzymać i pozwolić sobie na chwilę wyciszenia i refleksji.
Co myślicie o takim przedsięwzięciu? I ciekawa jestem czy Wy przeczytaliście Biblię, ale tak od A do Z? A jeśli nie, to chcielibyście? Zachęcam do przyłączenia się.
Przy okazji składam Wam życzenia: zdrowych, spokojnych Świąt. Tak standardowo, ale przecież te życzenia zawierają to co najważniejsze, prawda?
Pozdrawiam,
Hmmm... też kiedyś znaczy kilka lat temu czytałam w ten sposób Biblię i powiem, ze jest to do zrobienia. Co prawda mój plan polegał na codziennym czytaniu chociaż kawałka, a nie określonej liczby stron, więc trwało to dłużej, ale jednak dopięłam swego i całą Biblię przeczytałam. W sumie to warto znać taką księgę... chociaż po przeczytaniu miałam mieszane uczucia... W kościele uczą, ze Biblia jest o miłości i ogólnie o dobru jako takim, a ja widziałam tam tylko wojny, terror i różnego typu zakazy i nakazy a wszystko karane jak nie śmiercią to chociaż okaleczeniem albo ostracyzmem... hmmm....
OdpowiedzUsuńTeż mam mieszane uczucia podczas lektury ST, ale póki co, wstrzymuję się z interpertacją. Gratuluję wytrwałości, ja też swego dopnę ;-).
UsuńOch,jak miło mi to czytać!!:)Ja korzystam z tego planu http://swiat.biblii.pl/teksty/plan_czytania_roczny.htm
OdpowiedzUsuńWytrwałości i Wesołych Świąt!!
Ale czy te fragmenty składają się w sumie w całą Biblię? Próbowałam kiedyś korzystać z takiego planu,ale niestety nie dokończyłam ;-(. Chyba wolę czytać chronologicznie. Polecam Ci tę stronę: http://www.zyjewangelia.net/. Tam jest ewangelia na codzień wraz z interpretacją. Pozwala na lepsze zrozumienie PŚ.
UsuńTen plan rozkłada się na całą Biblię.Pierwsze wersety - Stary Testament,środkowe Psalmy,a trzecie - NT.Może się trochę miesza przy czytaniu,ale można przywyknąć.Zawsze wypisują sobie fragmenty,które mnie poruszą w jakikolwiek sposób,a potem analizuję.Dzięki za link,na pewno skorzystam :)
UsuńWszystkiego co najlepsze w Nowym Roku!!
Zdrowych, wesołych i spokojnych Świąt:))
OdpowiedzUsuńTo wspaniale, że masz takie pragnienie, żeby czytać Biblię. Ale uważaj, bo to bardzo wciągająca lektura :) Wiem z doświadczenia
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło i świątecznie
Doszłam do wniosku, że powinnam ;-). To dobrze, że wciąga, bo zamierzam doprowadzić ten plan do końca.
UsuńPrzepraszam, że dopiero teraz odpowiedziałam na komentarze, ale wyjeżdżałam na Święta. Miło wiedzieć, że jest więcej osób, które mają potrzebę poznać (lub już to zrobiły) Biblię.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i dzięki za odzew.
:) Ja za przeczytanie Biblii zabieram się i zabieram... nawet maturę chyba pisałam z odniesień do Biblii w literaturze;) Coś mi nie po drodze... Szczęśliwego!
OdpowiedzUsuńSkoro masz potrzebę to może i chęci kiedyś się znajdą? Szczęśliwego.
OdpowiedzUsuńArtsajke
OdpowiedzUsuńPan daje chcenie i wykonanie. Więc jest tak jak piszesz wyżej. A Tobie życzę radości z czytania, inspiracji dla dnia codziennego, wzrastania Twojej mądrości i zrozumienia.
A plan czytania jaki wybierzesz jest chyba mało istotny, ważne by tobie odpowiadał. 4 strony to mało i niemało... wszystko zależy od treści jaka będą te strony wyładowane.
No i wszystkiego najlepszego w tym roku. Przede wszystkim zdrowia, wszystko inne wtedy łatwiej przychodzi.
4 strony to dla mnie w sam raz, inaczej rozłożyłabym czytanie na dłużej ;-). Potrzeba mi tylko systematyczności, ale już teraz wiem, że dam radę. Liczę właśnie na rozwój duchowy, wyciszenie, wzmocnienie w wierze.
UsuńDziękuję za za życzenia, również Tobie życzę wszystkiego dobrego w Nowym Roku.
Moje dwie kuzynki i kuzyn codziennie rano czytaja biblię i szczerze mówiąc to ich podziwiam bo to jest wspaniałe. Ja też chcę spróbować. Duzo szczęścia w Nowym Roku:))
OdpowiedzUsuńNo to życzę Ci powodzenia ;-))). Będziesz czytać w ten sposóob co ja? Polecam Ci również tę stronę co First Indian Summer, jeśli nie musisz czytać koniecznie po kolei lub dla początkujących czy mniej wytrwałych: http://www.zyjewangelia.net/ - kilkuminutowy tekst wraz z rozważaniami na temat.
Usuń