Ponieważ moje dotychczasowe zakładki lekko się zużyły i mimo sentymentu do nich miałam ochotę na coś innego, zastanawiałam się co by tu nowego zrobić... Zamarzyły mi się tym razem zakładki szydełkowe. Ale nie takie zwykłe. Przejrzałam pinterest w poszukiwaniu inspiracji i ten kocurek od razu wpadł mi w oko. To było to! Był nawet wzór, ale zmodyfikowałam go według własnych potrzeb. Właściwie to został sam pomysł. Oto moje kociaki:
Rudzielec:
Białasek:
I biszkopcik (miałam kiedyś kota w takim kolorze):
Zastanawiałam się nad usztywnieniem ogonków żeby kotek cały mógł się schować w książce, ale zostawiłam taki - kita będzie sobie swobodnie wystawała z kartek.
Jak Wam się podobają? Ja je uwielbiam. Zrobiłam już pięć, jeden został ze mną, a reszta znalazła schronienie w książkach nowych właścicieli.
Pogoda na czytanie książek idealna, a lektura z taką zakładką jest jeszcze przyjemniejsza.
Pozdrawiam cieplutko,