Mam duże zaległości w pokazywaniu nowych rzeczy, a ostatnio zrobiłam sporo szydełkiem. Nadrobię.
Przy okazji prezentowania Hello Kitty 1, zapowiadałam, że pojawi się też jej koleżanka (a może siostra bliźniaczka?) No i jest:
Tak samo jak ta poprzednia ma ruchome kończyny i może siedzieć (nawet lepiej jej to wychodzi niż tej różowej):
Tamta miała zdjęcie leżące, to i ta też mieć musi (wiadomo jak to jest pomiędzy rodzeństwem):
I razem. Niebieska i różowa, siedzą sobie zgodnie:
Niebieskiej zrobiłam większy kwiatek na sukience (takiej wielkości jak przy uszku), lepiej mi się podoba. Niby schemat ten sam, robione tak samo, a jednak za każdym razem wychodzi trochę inaczej:
Po raz pierwszy główkę robiłam nową metodą: nie każdy rząd od nowa, tylko na okrągło, spiralnie. Dzięki temu nie ma brzydkiego "szwu" i wszystko pięknie się prezentuje, nawet z tyłu. No... może zdjęcie tego nie oddaje, ale to wina zdjęcia, nie Hello Kitty, musicie mi uwierzyć na słowo - wygląda naprawdę ładnie:
Polecam szczerze ten sposób, trzeba tylko zaznaczać sobie początek rzędu, bo się myli. A tu fotka z pierwowzorami:
Córka coś tam przebąkiwała na temat Hello Kitty w zielonej sukience, ale... nie, koniec. Dwie wystarczą. Cieszę się, że przynajmniej się nimi bawi.
Włóczka: biała i różowa: amina (nie almina), niebieska: camilla, szydełko: 3,5
Pozdrawiam,
Translate
środa, 31 sierpnia 2011
piątek, 19 sierpnia 2011
Amarantowa spódniczka dla Weroniki
Weronika jest rówieśniczką mojej córki, nietrudno więc było robić tę spódniczkę, bo mogłam na bieżąco mierzyć na Lilce. Oczywiście zanim utrafiłam z odpowiednim obwodem talii ;-). Poniższe zdjęcia w nienajlepszym świetle, ale nazajutrz musiałam już przekazać ciuszek nowej właścicielce. Ale np. to mi się podoba:
To z lampą błyskową, pewnie będzie widać trochę lepiej:
Podoba mi się ten wzór, chociaż względem podszewki spódniczka mogłaby być trochę dłuższa. Nie - podszewka mogłaby być trochę krótsza ;-). Ale specjalnie tak uszyłam, żeby pasowała do kolejnych spódniczek.
I na płasko:
Spódniczka jest ażurowa, więc można ją nosić na spodnie lub legginsy...
... lub z podszewką:
Halka jest rozkloszowana, ładnie się układa. Jest uszyta z satyny, więc przy tym też ładnie wygląda:
Po raz pierwszy nie podkładam materiału pod spód, tylko brzeg przeszyłam zwykłym zygzakiem, a potem drugi raz, tym samym ściegiem, tyko tym razem odrobinę szerszym i gęstym (ten zabieg by się nie udał gdybym od razu szyłam ścisłym zygzakiem). Musze przyznać, że to całkiem dobre rozwiązanie. Poza tym lekko naciągałam materiał, żeby lekko pofalował:
A z resztek włóczki zrobiłam pokazywane wcześniej Hello Kitty (sukieneczkę i kwiatek) i spineczki.
Chciałam zrobić taką samą spódniczkę Lili, ale nie chciała (podobnie jak odmówiła pozowania). Jednak jak już ją oddałam (spódniczkę, nie Lilkę ;-), to zmieniła zdanie. Poszłyśmy do pasmanterii i córka wybrała sobie włóczki - na spódniczkę i na bluzeczkę. Robią się.
Pozdrawiam,
To z lampą błyskową, pewnie będzie widać trochę lepiej:
Podoba mi się ten wzór, chociaż względem podszewki spódniczka mogłaby być trochę dłuższa. Nie - podszewka mogłaby być trochę krótsza ;-). Ale specjalnie tak uszyłam, żeby pasowała do kolejnych spódniczek.
I na płasko:
Spódniczka jest ażurowa, więc można ją nosić na spodnie lub legginsy...
... lub z podszewką:
Halka jest rozkloszowana, ładnie się układa. Jest uszyta z satyny, więc przy tym też ładnie wygląda:
Po raz pierwszy nie podkładam materiału pod spód, tylko brzeg przeszyłam zwykłym zygzakiem, a potem drugi raz, tym samym ściegiem, tyko tym razem odrobinę szerszym i gęstym (ten zabieg by się nie udał gdybym od razu szyłam ścisłym zygzakiem). Musze przyznać, że to całkiem dobre rozwiązanie. Poza tym lekko naciągałam materiał, żeby lekko pofalował:
A z resztek włóczki zrobiłam pokazywane wcześniej Hello Kitty (sukieneczkę i kwiatek) i spineczki.
Chciałam zrobić taką samą spódniczkę Lili, ale nie chciała (podobnie jak odmówiła pozowania). Jednak jak już ją oddałam (spódniczkę, nie Lilkę ;-), to zmieniła zdanie. Poszłyśmy do pasmanterii i córka wybrała sobie włóczki - na spódniczkę i na bluzeczkę. Robią się.
Pozdrawiam,
wtorek, 2 sierpnia 2011
Spinki - kwiatuszki
Produkt uboczny Hello Kitty ;-). Po zrobieniu koteczki został mi jeden kwiatek. Dorobiłam drugi i podoczepiałam do spinek. W ten sposób moja córka zyskała ozdoby do włosów takie same jak jej ulubienica:
W zbliżeniu, bo na powyższym zdjęciu niezbyt dobrze widać:
Tym razem nie doszywałam ozdóbek do spinek, tylko przykleiłam specjalnym klejem.
Niestety, pasujące kolorystycznie spinki "wyszły", więc musiałam ratować się innymi. Powiedzmy, że pasują.
Tak spineczki prezentują się na włosach:
Spełniają swoje zadanie, chociaż za długo na włosach nie przebywają ;-)
Pozdrawiam,
W zbliżeniu, bo na powyższym zdjęciu niezbyt dobrze widać:
Tym razem nie doszywałam ozdóbek do spinek, tylko przykleiłam specjalnym klejem.
Niestety, pasujące kolorystycznie spinki "wyszły", więc musiałam ratować się innymi. Powiedzmy, że pasują.
Tak spineczki prezentują się na włosach:
Spełniają swoje zadanie, chociaż za długo na włosach nie przebywają ;-)
Pozdrawiam,
Subskrybuj:
Posty (Atom)