Te dekoracje od razu mnie urzekły, gdy zobaczyłam je u Hrabiny. Wiedziałam, że prędzej czy później je zrobię. Mam nadzieję, że Ania nie pogniewa się, że ją spapugowałam, wszak naśladownictwo to największy komplement ;-).
Miałam je zrobić u siebie w domu, ale wcześnie wyjeżdżałam na Święta i nie zdążyłam. I dobrze, jak się okazało. Dużo okno u mamy o wiele lepiej nadawało się do ekspozycji niż moje dwuskrzydłowe. A dekoracja wcale mała nie jest - może nie wygląda, ale składa się z 6 poziomych kartek A4:
W Wigilię byłyśmy z mamą "trochę" zabiegane, a dzieci się nudziły. Przypomniałam sobie o tych domkach. Narysowałam im na szybko zimowy krajobraz, a oni mieli wycinać (córka zachwycona, syn jęczał). Skończyło się tak, że wycinałam razem z nimi, ale nie szkodzi, bo dla mnie też była to fajna zabawa. Trochę bliżej:
Jeszcze muszę wspomnieć, że Lila wymyśliła, żeby dorobić gwiazdy,
księżyc i nawet kometę ;-). Mi to nie przyszło na myśl.
Efekt zadowalający. Mi się podoba bardzo. Dziękuję Ani za podsunięcie pomysłu ;-*.
Pozdrawiam,