Translate

czwartek, 17 listopada 2011

Pieczątki z ziemniaków

Zabawa ponadczasowa, dzieci wciąż się uwielbiają tym bawić. Moja córka co jakiś czas prosi mnie: Mamo, zrób mi pieczątki z ziemniaków. No i robię ;-). Za każdym razem są trochę inne, część wzorów się powtarza, ale zawsze wprowadzam dla odmiany coś nowego. A takie były ostatnio:


Kiedy pieczątki są już gotowe Lila z niesłabnącym zapałem zabiera się do stęplowania. Aż do znudzenia, a raczej dopóki ziemniaki są zdatne do użycia i nie zeschną się nadmiernie, tj. jakieś 2-3 dni.


Mimo, że wokół tyle zabawek w tym stylu o wymyślnych wzorach i kształtach w żadnej mierze nie mogą konkurować z tymi domowymi - są jedyne i niepowtarzalne, bo zrobione przez mamę specjalnie dla dziecka. Wykonanie nie zajmuje dużo czasu, a ziemniaki każdy ma w domu. Wystarczy zacząć od prostych wzorów: kwadrat, trójkąt, kółko. Z takich kształtów można skomponować ciekawy obrazek. Nawet mieliśmy taki w swoich zbiorach i chciałam pokazać dla przykładu, ale Lila przerobiła go na samolot. No cóż, musicie sięgnąć do własnych zasobów wyobraźni ;-) Spróbujcie, a radość dziecka wynagrodzi Wam wycinanie.

Poniżej prace z wcześniejszymi pieczątkami:



Pozdrawiam i życzę miłej zabawy z dzieckiem,

środa, 9 listopada 2011

Dyniowato

Proszę Państwa - oto dynia. Wyrosła u mojej mamy w ogródku. Wygląda dość niepozornie, jak zwykła dynia, ale ma... 37 kg.


Jest (właściwie była) naprawdę ogrooomna. Dla porównania dynia na tle kuchennego stołka, nie ustępuje mu wysokością:


Przetworzenie jej to prawdziwe wyzwanie. Połową podzieliłam się z chętnymi, połowa została dla mnie. Do tej pory uporałam się z ćwiartką. Oto efekty - przetwory na różne sposoby: na słodko, na kwaśno:


Wyszło 37 słoiczków. I wystarczy. Pozostałą ćwiartkę pokroję i zamrożę. Zgrabniejsze kostki będą do pieczenia, mniej kształtne przeznaczę na zupy. Dynia w roli dania obiadowego to wciąż nieodkryta dla mnie sfera sztuki kulinarnej.


Podsumowując: dynia mile mnie zaskoczyła. Znałam klasyczną marynowaną i nie był to dla mnie hit. Ot, może być, ale żadna rewelacja. Natomiast marynowana w esencjonalnej zalewie, na słodko-kwaśno z dodatkiem przypraw jest aromatyczna, zdecydowana w smaku, z charakterem - bardzo dobra. Dżemy - ok, choć zdecydowanie wolę te z owoców. Bardziej przypadł nam do smaku ten z dodatkiem jabłek. Jeżeli chodzi o dynię udającą brzoskwinię, to nie wiem - jeszcze jestem przed degustacją, ale wygląda dość obiecująco.

Na koniec dynia w innym charakterze. Lampion. Nie jestem zwolenniczką świętowania Halloween, ale dla tej ozdoby zrobiłam wyjątek. A dziecko miało radość przez dwa dni.


Pozdrawiam,

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...