My też piernikujemy. W tym roku postanowiłam w końcu zrobić domek z piernika. Życzenie córki, ale nie protestowałam za bardzo, bo też chciałam ;-). Przyjemność dla nas obu. Odliczając oczywiście trud przygotowania. To wycinanie! No, ale taki model sobie wybrałam. Dziś tylko (albo aż) szablon, wykrawanie i pieczenie.
Reszta jutro, mam dość. Na zdjęciu nie wszystkie części, pozostałe na drugiej blasze. Już teraz mogę polecić przepis. Ciasto nie wyrasta za bardzo podczas pieczenia, nie deformuje się, a wycięte w środku detale zachowują kształt. Idealne na piernikową chatkę.
Trochę ciasta zostało, powierzyłam go córce do samodzielnej przeróbki na pierniki. Sama wałkowała, wycinała i układała, część ciastek zrobiła z okienkami. Wyszła blacha pierniczków:
Zdjęcie tego nie oddaje, ale wyglądają naprawdę dobrze. I tak też smakują. Moja mała pomocnica ;-).
W lodówce czeka jeszcze partia ciasta na nasze ulubione, mięciutkie pierniczki. Sprawdzony przepis. Z tym, że ja się nie bawiłam w kolejność dodawania składników. Wrzuciłam wszystko jak leci i wyrobiłam w maszynie do chleba.
C.D.N.
Pozdrawiam,
Już nie mogę się doczekać jak będzie wyglądał cały piernikowy domek :)
OdpowiedzUsuńFajną masz pomocnicę :)
Mój szkrab też robił, tylko tyle, że mu ciasto rozwałkowałam :)
Trochę się tego boję ;-)
Usuńczekam z foto na sklejony juz domek :-)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Oby było co pokazywać ;-).
Usuń