Taki wiosenny post na paskudną pogodę. Wesołe motylki, jakie widzieliście pewnie nie raz na różnych blogach. Mnie urzekły dopiero teraz:
Małe, zgrabne, mają w sobie dużo uroku i różnorodność zastosowań.
A teraz każdy z osobna ;-)
Ponieważ nie lubię robić rzeczy ot, tak sobie, motylki powstały po coś. Po co, dowiecie się wkrótce (czyt. jak zrobię).
Pozdrawiam,
Mam nadzieję,że te urocze motylki wywołają wiosenne ciepełko :)Oj zepsuła nam się pogoda...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Też na to liczę ;-)
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podobają - piękne kolorowe maleństwa :)
OdpowiedzUsuń;-)))
OdpowiedzUsuńTakie czasoumilacze, do czegoś się przydadzą.
Nieraz tak jest że 100 raz coś oglądamy a dopiero za 101 razem cos nas zachwyci. To jest własnie wytłumaczenie dlaczego ty sie zachwyciłaś motylami własnie teraz- to jest po prostu twój 101 raz hahaasnie teraz- to jest po prostu tw
OdpowiedzUsuńPewnie dojrzałam w nich potencjał ;-). Taki motylki są fajne, ale jakoś nie bardzo sprawdzają się w roli użytkowej. A teraz mam na nie plan!
Usuń