Witam po długiej przerwie ;-)
Niestety, różne zawirowania (wyjazd, awaria netu, paskudna angina) sprawiły, że dawno mnie tu nie widzieliście, ale już jestem i postaram się publikować posty w miarę regularnie.
Dziś Tłusty Czwartek, nie mogło zabraknąć u nas pączków:
Zawsze robię wg tego samego, sprawdzonego przepisu:
Pączki
1/2 kg mąki
torebka suchych drożdży
1 szk. ciepłego mleka
6 żółtek
100 g stopionego masła
1/2 szk. cukru
2-3 łyżki spirytusu
szczypta soli
Żółtka utrzeć z cukrem, dodać pozostałe składniki, wyrobić ciasto. Pozostawić do wyrośnięcia. Rozwałkować ciasto na grubość ok 1-2 cm, wykrawać szklanką kółka. Smażyć na rozgrzanym oleju. Następnie nadziać szprycą (u mnie konfitura pomarańczowa) polukrować i posypać kandyzowaną skórką pomarańczową.
Jest biała otoczka ;-)
I małe pączuszki (atrakcja dla najmłodszych członków rodziny):
Lila dzielnie pomagała przy wycinaniu, szczególnie tych maluszków. Bardzo ładnie jej wyszły i od razu, bez poprawki, poszły do smażenia. Moja córka bardzo lubi takie "zabawy". Przy okazji polecam stolnicę silikonową - można ładnie rozwałkować ciasto, nic nie przywiera, łatwo się czyści i przechowuje. Moja jest z Ikei - 30 zł.:
Hiacynty - reaktywacja:
Pozdrawiam,
ja kocham pączki mojej mamy, są takie chrupiące bezpośrednio po kąpieli w oleju, nie miękkie sklepowe pulpasy :)
OdpowiedzUsuńMmmmm... A najlepsze jeszcze cieplutkie.
OdpowiedzUsuń