Śliwkowy komplet dla pani E. doczekał się ukończenia. Tak wygląda finalnie:
Zaczęłam od kaszkietu, górę robiłam jak beret...
...jednak trochę wyżej, nadając kształt czapki. Trochę roboty z utrafieniem rozmiaru, trochę więcej z ukształtowaniem daszka i wreszcie jest:
Jestem z niego zadowolona, kaszkiet można dowolnie formować i układać w zależności od upodobania.
Teraz szalik. Zaczęłam tym samym wzorem, w jodełkę...
Niestety miałam ograniczoną ilość włóczki i musiałam zmienić zamysł. Wybrałam taki wzór:
Było trochę prucia, bo ciągle nie starczało mi włóczki na obramowanie i regulowałam długość, a musiałam być na 100% usatysfakcjonowana. Wolę robić kilka razy, niż potem być niezadowoloną z efektu. A teraz jestem zadowolona.
Na człowieku:
Super komplet!
OdpowiedzUsuńKomplecik piękny,ale najbardziej cieszę się,że wróciłaś:))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Miło mi to słyszeć, już chyba jestem w formie!
UsuńBardzo fajnie opisane. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńSuper artykuł. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuń