Renifer tak był zaabsorbowany wizytą, że zanim zauważył został sam. Wołał jeszcze, machał kopytkiem, ale sanie św. Mikołaja były już wysoookooo na niebie.
Zrezygnował i posmutniał. Co on zrobi, sam, daleko od domu? Jak Mikołaj poradzi sobie bez kompletnego zaprzęgu?
Tymczasem zawisł na choince. I dobrze mu tam. Będzie miał miłe towarzystwo ozdób choinkowych, ciepło i zapach lasu. Widzicie, mina jakby ciut weselsza?
Zostanie u nas do następnego roku. Niech mu gwiazdka pomyślności... ;-)
Tu po Sylwestrze ;-)
wzór i wykonanie: Artsajke włóczka: Camilla i Jeans |
Renifer powstał 2 lub 3 lata temu (dlatego nie ma go w zestawieniu rocznym) i bardzo go lubię. Szczególnie podobają mi się jego różki.
Pozdrawiam,
Różki i kopytka śliczne:):)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam noworocznie.
Ależ cudne rzeczy wykonujesz na szydełku, jak to się stało, że do tej pory nie trafiłam do Ciebie?
OdpowiedzUsuńChoinkę masz śliczną, śnieżynki zachwycają, reniferek również :)
Pozdrawiam!
Dziękujęmy pięknie!
OdpowiedzUsuńMagdalenko, jest tyle blogów w sieci, a ja nie przykładałam się zbytnio do marketingu ;-). Ale cieszę się , że w końcu do mnie trafiłaś - lepiej późno niż wcale. A ja odkryłam przy okazji Twojego bloga.
klasa renek :)))
OdpowiedzUsuńIza, dzięki ;-)
OdpowiedzUsuń