W ostatni zimowy dzień - zimowe zakładki. Tak się jakoś złożyło, że do niedawna nie miałam niczego do zakładania książek - używałam do tego celu jakichś przypadkowych świstków, papierków, tekturek. Spełniało to swoja rolę, ale nie wyglądało zbyt pięknie, a dla mnie-estetki takie szczegóły się liczą. Pomyślałam, że to obciach, że, jako osoba zajmująca się rękodziełem, nie mam zakładek. Usiadłam i zrobiłam. Po dwie na zmianę - dla siebie i od razu dla córki. Później ona poszła moim śladem i zrobiła sobie swoje własne zakładki, masę zakładek. Ale wracając do moich - do ich wykonania użyłam papieru technicznego, wydruków z internetu (urocza jest ta dziewczynka z sankami), trochę kredek, trochę kleju, papieru ściernego, konturówki i własnej wyobraźni. Tak mi wyszło. Awers:
Rewers:
I każda osobno, z dwóch stron:
Tę ostatnią zostawiłam przez nieuwagę w książce z biblioteki i odnalazłam ją po ponad roku! Znów wróciła do mnie. Musiałam ją tylko troszkę odświeżyć.
Tymi zakładkami zamykam oficjalnie wszystkie posty o tematyce zimowej. Witaj Wiosno!
Pozdrawiam ciepło,
Zakładki w stylu retro...takie lubię najbardziej:))
OdpowiedzUsuńPrzepiękne!!Z takimi zakładkami przyjemniejsza lektura ;))Pozdrawiam słonecznie !Napisałam w końcu maila do Ciebie:)Buziaki!!
OdpowiedzUsuńbardzo mi się podobają te zakładki, są dosłownie przepiękne ! :)
OdpowiedzUsuńDziękuję, miło mi się czytało Wasze komentarze ;-*.
OdpowiedzUsuń