Uszyłam dzieciom piórniki:
Jeden dla córki:
Drugi dla syna:
Po tym jak spędziłam dwa dni na szyciu, syn powiedział, że jednak nie potrzebuje piórnika, a córka swój zgubiła ;-). Nosi do szkoły piórnik brata.
Całkiem udane wyszły. Teraz, po namyśle, wszyłabym w środek jakąś tkaninę usztywniającą.
Robiłam zdjęcia podczas powstawania piórnika. Jeśli macie ochotę na kursik, dajcie znać.
Pozdrawiam,
Bardzo fajne piórniki. Szkoda, że córka zgubiła czerwony.
OdpowiedzUsuń;-). Jest gdzieś w domu, więc może się znajdzie.
Usuńbardzo fajne piórniki :)
OdpowiedzUsuńDzięki ;-)
UsuńRewelacyjne piórniki :)
OdpowiedzUsuńJa to z szyciem jestem całkiem na bakier :)
Dzięki ;-). Ja się nauczyłam, bo potrzebowałam. Samo zajęcie może nie jest moim ulubionym, ale podoba mi się to, co można z tą umiejętnością zrobić.
Usuń