Choć pogoda nadal jest zmienna, to sezon największych przeziębień mamy już za sobą. No, jeszcze alergia! Tak czy inaczej, każde dziecko powinno mieć w plecaku paczkę chusteczek, na wszelki wypadek. A dużo przyjemniej jest wyciągać takie chusteczki, gdy są w fajnym opakowaniu. Na przykład takim:
Do czego służy Kichuś? By się uśmiechać szeroko, jeszcze szerzej...
w niekonwencjonalny sposób ;-)
Pomysł na ten nietypowy chusteczkownik wypatrzyłam na stronie fabryka-oczek.pl. Tak mi się spodobał (mi i córce), że od razu spytałam autorkę czy mogę się zainspirować jej pomysłem. Kichuś na początku miał być Panem Kichawą, ale dopatrzyłam się, że Gosia również tak go nazwała - ten nos jest taki sugestywny ;-). Córka nadała mu więc imię Kichuś. Swoją drogą, starałam się zrobić własną wersję chustecznika, ale nie mogłam się oprzeć, by nie odtworzyć kichawy. Nic nie nawiązuję lepiej do kataru i do tego jest taka urocza ;-).
Kichuś zamieszkał w plecaczku, dzielnie towarzyszy mojej córce w szkole. Nie daje się nie zauważyć ;-).
Pozdrawiam,
